Pod Jasną Górą chcą skończyć z religią z budżetu miasta. "To najlepszy moment"

Monika Trykowska-Chwila
W Częstochowie ponad połowa uczniów szkół ponadpodstawowych nie chodzi na religię. Już w ubiegłym roku radni miasta - w specjalnej uchwale - apelowali, by znieść finansowanie tych zajęć z budżetu miasta. Poprzedni rząd nie zareagował. Teraz temat znowu wraca. - To najlepszy możliwy moment - mówi nam radny Lewicy.
Zobacz wideo

- W wielu inicjatywach jako Częstochowa jesteśmy prekursorem. Tak na przykład było w sprawie finansowania z budżetu miasta zabiegów in vitro - zrobiliśmy to jako pierwszy samorząd w Polsce. Tak też było tutaj, pod Jasną Górą, co niektórych może dziwić, z apelem o likwidację finansowania lekcji religii z budżetu miasta - mówi nam radny Lewicy z Częstochowy Sebastian Trzeszkowski.

To właśnie Trzeszkowski był inicjatorem uchwały rady miasta w tej sprawie. - Bo są to dla budżetu Częstochowy ogromne koszty - podkreśla. Zwraca też uwagę, że uczniów uczęszczających na religię stale ubywa. - Zdarzają się klasy, gdzie na 30 osób tylko jedna uczestniczy w lekcjach religii i takie, w których w ogóle nikt nie chodzi na te zajęcia. Są też przykłady sytuacji, kiedy w wymiarze tygodnia uczniowie mają jedną lekcję fizyki czy chemii, a na przykład dwie czy trzy lekcje religii - dziwi się.

Według danych Urzędu Miasta Częstochowy w szkołach podstawowych, dla których organem założycielskim jest miasto, odsetek uczniów zapisanych na lekcje religii wynosi aktualnie 80 proc. Dużo niższy jest w szkołach ponadpodstawowych, gdzie na religię zapisanych jest 46 proc. uczniów. - Osobną sprawą jest frekwencja. Z sygnałów, które docierają do nas ze szkół, wynika, że jest ona z reguły jeszcze niższa niż te 46 procent. Ogólnie - zwłaszcza jeśli chodzi o szkoły ponadpodstawowe - dosyć istotnie spada odsetek uczniów zarówno zapisanych, jak i uczęszczających na lekcje religii - stwierdza Włodzimierz Tutaj, rzecznik urzędu miasta.

Apel, nie regulacja

Przyjęta w grudniu 2022 roku uchwała częstochowskiej rady miasta miała formę apelu do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Przemysława Czarnka. Czytamy w niej m.in.: "Zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu miasta nie jest projektem wymierzonym przeciwko żadnej religii ani przeciwko żadnemu Kościołowi. Nasz apel dotyczy likwidacji finansowania zajęć wszystkich wyznań". Autor podkreśla, że wcale nie chodziło w niej o automatyczne wyprowadzenie religii ze szkół.

- Jako społeczeństwo dochodzimy chyba do stanowiska, że te zajęcia w szkołach nie służą ani uczniom, ani religii. Jest coraz więcej zwolenników powrotu tych zajęć do salek katechetycznych. Ja też jestem zwolennikiem takiego rozwiązania - przyznaje radny Trzeszkowski.

Zaznacza też, że choć apel o zaprzestanie finansowania religii z budżetu miasta był kierowany do poprzedniego rządu, to - jeśli władze w kraju przejmie już Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica - postulat będzie aktualny. Radny przywołuje też punkt 18. umowy koalicyjnej, w którym strony zgodnie potwierdzają, że niezbędny jest rozdział Kościoła od państwa. - Poza tym wszystkie strony koalicji mówią, że cały system edukacji należałoby przemodelować. Dlatego to jeden z najlepszych momentów, żeby ten temat jeszcze raz podnieść - stwierdza częstochowski radny.

Oświatowa dziura budżetowa

W podległych miastu szkołach w Częstochowie koszty wynagrodzenia nauczycieli religii - księży, sióstr zakonnych i katechetów świeckich (w sumie 131 etatów) - wynoszą miesięcznie około 735 tysięcy złotych, co rocznie daje kwotę ponad 9,5 mln złotych. To koszty, które - jak wszystkie wynagrodzenia nauczycielskie - powinna pokryć przekazywana samorządom z budżetu państwa subwencja oświatowa.

- Obecnie subwencja nie wystarcza nawet na nauczycielskie uposażenia. Około 30 procent musimy dokładać z budżetu miasta. W sumie ponad 3 miliony złotych to koszt, który ponosi miasto z dochodów własnych, aby współfinansować lekcje religii w częstochowskich szkołach - wylicza Włodzimierz Tutaj.

Podkreśla jednak, że problem jest szerszy i dotyczy ogólnie niedofinansowania oświaty i powiększającej się dziury oświatowej w samorządowych budżetach. - Dla porównania w 2015 roku z budżetu miasta dokładaliśmy do subwencji oświatowej około 45 mln złotych - a mówię tu wyłącznie o subwencjonowanych zadaniach, nie zadaniach własnych samorządu w zakresie edukacji. W minionym roku było to już 145 mln złotych, w tym roku będzie to prawdopodobnie około 150 mln złotych, a w przyszłym - szacunki mówią o 169 mln złotych - wylicza rzecznik.

Podkreśla, że każdy wzrost wynagrodzeń pracowników oświaty oznacza też dalsze zwiększenie tych wydatków. - Oczywiście podwyżki nauczycielom i pracownikom obsługi w oświacie się należą, natomiast cały czas koszty przenoszone są na barki samorządów, które naprawdę już nie są w stanie finansować tych zadań - mówi Tutaj. Jak słyszymy, apel o niefinansowanie lekcji religii z budżetu miasta to tak naprawdę wezwanie do tego, by subwencja oświatowa pokrywała wydatki oświatowe.

Koniec z drenowaniem budżetów?

W rozmowie z nami samorządowcy zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz. Rosnące wydatki - nie tylko związane z oświatą - samorządy musiały udźwignąć przy jednoczesnych ubytkach w budżetach spowodowanych Polskim Ładem. Dla Częstochowy łączna strata to 371 mln złotych.

- To pieniądze, które wpłynęłyby dodatkowo do budżetu miasta, gdyby nie zmiany dotyczące udziału samorządów w dochodach z PIT. Brak tej kwoty został zrekompensowany tylko w 15 procentach, w ramach rekompensat przekazanych w ostatnich latach przez rząd - mówi rzecznik częstochowskiego ratusza. - Wydatki bieżące w tej chwili tak znacząco obciążają samorządy, że nie są one już w stanie z dochodów własnych finansować chociażby zadań inwestycyjnych - dodaje.

Rzecznik zaznacza, że to, na co liczą samorządy (w tym również Częstochowa), to odejście od polityki drenowania ich budżetów, prowadzącej do zmniejszenia możliwości zaspokojenia wielu lokalnych potrzeb. - Należałoby zmienić sposób finansowania oświaty, a więc zmienić algorytm subwencji oświatowej. A jeżeli jest to dla rządzących zbyt trudne - trzeba zwiększyć stabilne źródła dochodów samorządowych albo poprzez zwiększenie udziału w podatku PIT, albo przekazanie jakiegoś odsetka dochodów z tytułu podatku VAT samorządom - słyszymy w częstochowskim ratuszu.

TOK FM PREMIUM