Trwa strajk w Solarisie. Pracownicy domagają się 800 zł podwyżki. Do fabryki przyjechali posłowie Lewicy
Strajk generalny w Solarisie. Pracownicy domagają się podwyżek
O rozpoczęciu strajku zadecydowali sami pracownicy. Przeprowadzono referendum strajkowe, którego wyniki ogłoszono 18 stycznia. Zagłosowały w nim 1342 osoby, czyli 51,7 proc. uprawnionych do głosowania. Za protestami opowiedziało się 92,7 proc. wszystkich głosujących.
- Trzy czwarte Bolechowa stanęło, Środa Wielkopolska stanęła w 100 procentach. Czekamy na następne lokalizacje, bo mamy je umieszczone w różnych częściach Wielkopolski. Z tego, co jeszcze się dowiedziałem, zakład na ul. Wieruszowskiej na tę chwilę stoi w 90 procentach - powiedział w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność" Albert Wojtczak, Przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" w Solaris Bus & Coach.
Strajk jest konsekwencją braku porozumienia pomiędzy związkami zawodowymi działającymi w Solarisie a zarządem firmy. Spór trwa od września 2021 roku, wówczas rozpoczęły się rozmowy zainicjowane przez OPZZ Konfederację Pracy i Solidarność. Już 19 listopada zdecydowano się na pikietę przed zakładami Solarisa, jednak te działania - zdaniem związkowców - okazały się niewystarczające.
Mateusz Figaszewski, rzecznik Solaris Bus&Coach Sp. z o.o., proponował na jednym ze spotkań m.in. 5-proc. wzrost wynagrodzenia dla każdego pracownika. Dodatkowo doświadczeni pracownicy mieliby otrzymać min. 450 zł brutto premiami, a brygadziści otrzymaliby 650 zł brutto wraz z premiami.
Firma poinformowała także, że w latach 2018-2020 wydała na podwyżki płac ponad 60 mln zł.
Związkowcy nie zgodzili się na tę propozycję, dlatego 8 grudnia zadecydowano o przeprowadzeniu referendum strajkowego. Zagłosowały w nim 1342 osoby, czyli 51,7 proc. uprawnionych. Za przeprowadzeniem strajku generalnego opowiedziało się 92,7 proc. wszystkich głosujących. Strajk ma trwać do odwołania.
Posłowie Lewicy pojawili się w Bolechowie
W związku ze strajkiem w podpoznańskim Bolechowie pojawili się posłowie Lewicy, m.in. Adrian Zandberg i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
- Tu, w Solarisie, ludzie robią autobusy, którymi jeździ cała Europa. Dostają 2900. Polscy pracownicy nie są gorsi niż hiszpańscy! Mają prawo do porządnych płac! - mówił Adrian Zandberg do strajkujących pracowników Solarisa.
- W zakładzie w Solarisie, ale też w bardzo wielu innych miejscach w Polsce jest taka sama historia. Wielkie firmy mają rekordowe zyski, ale płace pracowników stoją, a jeśli one stoją, to tak naprawdę każdego dnia i tygodnia się zmniejszają. Wystarczy wejść do sklepu i zobaczyć ceny. Zobaczyć rosnące rachunki za elektryczność, za gaz, jeżeli płace pracowników nie będą rosnąć, to miliony ludzi w Polsce będą biednieć z miesiąca na miesiąc. Załoga zakładów Solaris zastrajkowała. Pokazała solidarność - podkreślał Adrian Zandberg.
DOSTĘP PREMIUM
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- "Z 40 jeńców Rosjanie wykastrowali ponad połowę". Polscy ratownicy idą w ogień Putina
- PiS wycofuje się z "podatku od zbiórek". Morawiecki: Dałem jasne dyspozycje
- PiS nie zdąży zamieszać przy wyborach? Ekspert podaje ważne terminy i mówi o "ciszy legislacyjnej"
- FBI w wakacyjnym domu Joe Bidena. W tle niejawne dokumenty. "Pełne wsparcie i współpraca"
- Turcja zablokuje Szwecji i Finlandii drogę do NATO, nawet gdyby Rosja planowała atak. "Nasze stanowisko się nie zmieni"
- Rafał Baniak zatrzymany przez CBA. Były wiceminister skarbu "uważa się za osobę niewinną"
- Lawina w Himalajach. Zginęło dwóch polskich narciarzy