Dlaczego Rosjanie wysadzili zaporę? Gen. Różański wskazuje na krymski trop. "Może stać się pułapką"

Rosjanie wysadzili w nocy z poniedziałku na wtorek zaporę w Nowej Kachowce. Zatopili wiele miejscowości po obu stronach Dniepru, ale też doprowadzili do tego, że kłopoty z zaopatrzeniem w wodę może mieć okupowany Krym. - Rosjanie mają świadomość, że Krym od dłuższego czasu jest dla Ukrainy celem numer jeden. I może przygotowują się do uczynienia Krymu miejscem spalonej ziemi - ocenił w TOK FM gen. Mirosław Różański.
Zobacz wideo

Rosjanie wysadzili w nocy z poniedziałku na wtorek zaporę w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski - poinformowały we wtorek władze Ukrainy. Poziom wody w zalewie szybko opada, trwa ewakuacja zagrożonych zalaniem terenów położonych poniżej tamy. Władze ukraińskie informowały, że w strefie krytycznej znalazło się blisko 16 tys. osób. Premier Ukrainy przekazał, że w wyniku powodzi nikt nie zginął.

Szef władz okupacyjnych Nowej Kachowki Władimir Leontiew powiedział, że zniszczenie zapory na Dnieprze spowoduje problemy w zaopatrywaniu w wodę zaanektowanego przez Rosjan Krymu. Później te same władze przekazały, że nie ma zagrożenia wyschnięcia Kanału Północnokrymskiego, doprowadzającego wodę ze zbiornika kachowskiego na półwysep, okupowany przez Rosjan od 2014 roku.

- Rosjanie mają świadomość, że Krym od dłuższego czasu jest dla Ukrainy celem numer jeden. I może nawet już w tej chwili przygotowują się do uczynienia Krymu miejscem spalonej ziemi, gdy już będą musieli się z niego wycofać. Nie można wykluczyć, że taki jest ich zamiar - komentował w TOK FM gen. Mirosław Różański, prezes Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju STRATPOINTS oraz doradca Polski 2050.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Ukraina idzie po Krym? "Element symboliki ma ogromne znaczenie"

Władze Ukrainy, na czele z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, od dawna podkreślają, że celem wojsk ukraińskich w tym konflikcie jest nie tylko odzyskanie terenów zajętych po 24 lutego 2022 roku, lecz także zajętego osiem lat wcześniej Krymu i Donbasu.

Gen. Różański w rozmowie z Mikołajem Lizutem nie wykluczył, że Ukraińcy mogą spróbować odbić Krym i odnieść sukces, tak jak zrobili to na Chersońszczyźnie jesienią 2022 roku. - W Chersoniu przez naprawdę umiejętne dowodzenie i przygotowanie planu operacji Rosjanie byli zmuszeni do wycofania blisko 20 tys. żołnierzy z zachodniego brzegu Dniepru. Myślę, że Krym może stać się pewnego rodzaju pułapką dla Rosjan, z której będą musieli się ewakuować. Jeżeli Ukraina już dysponuje środkami rażenia, które mogą działać na całej głębokość Krymu, to wykorzystanie bezzałogowych systemów rakietowych może być główną siłą destrukcyjną dla rosyjskich jednostek wojskowych, które znajdują się na terenie Krymu - skomentował gość TOK FM.

Ekspert przypomniał też o "znaczeniu gospodarczym i militarnym" Krymu, który od 2014 jest pod rosyjską okupacją. - Element symboliki ma ogromne znaczenie dla Ukrainy - o wymiarze regionalnym, ale też globalnym, bo pokaże potencjał armii i państwa ukraińskiego. Krym oznacza bezpieczeństwo dla handlu poprzez OBWE z całym światem. A rozmieszczenie sił ukraińskich na terenie Krymu daje tak naprawdę możliwość wglądu i panowania w północnej części Morza Czarnego. Te dwa czynniki są kluczowe i dlatego wskazuję Krym jako główny cel Ukrainy - stwierdził na koniec gen. Mirosław Różański.

TOK FM PREMIUM