W piątek w położonej w Niemczech amerykańskiej bazie w Ramstein, pod przewodnictwem szefa Pentagonu, rozpoczęło się kolejne spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy (Ukraine Defense Contact Group) w gronie ok. 50 państw. Minister obrony USA Lloyd Austin podkreślił podczas porannej konferencji, że nie należy odpuszczać kwestii wsparcia Ukrainy, dlatego omawiane będą szczególnie kwestie dostaw czołgów i systemów obrony powietrznej. Niemcy już poinformowały, że nie ma decyzji w sprawie czołgów Leopard 2 dla Ukrainy. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział w środę w Davos amerykańskim kongresmenom, że Niemcy nie zgodzą się na przekazanie czołgów Leopard Ukrainie, dopóki USA nie podejmą decyzji w sprawie wysłania własnych czołgów Abrams - podał w czwartek portal Politico.
Jak ocenił w TOK FM Bogusław Pacek, element zmagania między USA a Niemcami, "to dramat". - Inaczej nie mogę określić sytuacji, w której Ukraina goni resztkami sił w wielu ważnych miejscach, pokazał to Sołedar i Krasna Hora, a w dużym stopniu pokazuje to także Bachmut, gdzie toczą się bardzo ostre walki. A państwa zachodnie nie zauważają do końca tego szczególnego momentu - mówił generał dywizji w stanie spoczynku i dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
To tym bardziej zaskakujące, jak dodał gość Mikołaja Lizuta, że od analityków i służb wywiadowczych wiedzą, że Rosją przygotowuje się do dużej ofensywy. - Dziś nie patrząc na to, kto wygrywa, kto przegrywa, kto naciera, a kto się cofa, trzeba pilnie uzbroić Ukrainę. Pomóc przygotować się do ofensywy, która ją czeka. A my rozważamy, czy będzie ona z białoruskiego kierunku natarcia czy wschodniego, czy może z południa - dodał, podkreślając, że czas najwyższy otworzyć oczy. - Ukraina nie jest dziś gotowa na zmasowany atak - zastrzegł.
"Rzucono wszystko na jedną szalę"
A w jakiej kondycji jest z kolei armia rosyjska? W ocenie gen. Packa - w średniej. - Ona jest na tzw. rosnącej, umacnia się przez budowanie nowych dywizji. Poza tym będzie jeszcze silniejsza, bo będzie miała więcej żołnierzy - dużo więcej w porównaniu z 750-850 tys. kilka lat temu. Dziś mówimy już o liczbach powyżej miliona - mówił gen. Pacek.
Zwrócił też uwagę, że Rosja mocno w ostatnich tygodniach postawiła także na zbrojenie. Bo, jak wyliczył, pełną parą ruszyły fabryki rosyjskie, a niektóre z nich działają na dwie, a nawet trzy zmiany. Buduje się zakłady naprawcze, także produkcja pocisków jest zaawansowana - Rzucono wszystko na jedną szalę. Nieograniczone pieniądze. A pieniądze Rosja ma, bo tamten rok był dla niej gospodarczo dobry. Tego też nie wolno lekceważyć - podkreślił.
Dlatego, jak dodał dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, to może i powinien być dodatkowy powód, by pozwolić Ukrainie na skuteczną obronę - na wypadek dużej ofensywy, a w dalszej kolejności na to, by sama mogła ruszyć do kontrofensywy. - Tym razem inaczej iż poprzednio mówię, że dziś dostawy muszą nastąpić jak najszybciej. Bo od dostaw haubic i armat, już nie mówiąc o samolotach czy dronach, do zgrania żołnierzy mija czas, a Ukraińcom tego czasu może zabraknąć. Sama wola narodu, dzielność i ofiarność żołnierzy nie wystarczą, by odeprzeć ofensywę rosyjską - tłumaczył, zastrzegając, że Ukraina bez wsparcia znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. - Nie pomogą ani media, ani euforia, ani patriotyzm, jeśli nie będzie uzbrojenia - podkreślił.
Inna rzecz, że Rosjanie nie dość, że postępują rozważniej, to jeszcze wyciągają wnioski. - Kolejne etapy pokazują, że postępują rozważnie z wojskowego punktu widzenia. A świadczyć o tym może np. wycofanie się z Chersonia. To sprytny ruch pozwalający na lepsze wykorzystanie żołnierzy - wskazał przykład.
Choć od razu też zastrzegł, że nadal Rosja popełnia błędy. Największym jest np. wysyłanie własnych żołnierzy na pewną śmierć. - Jak do rzeźni, w imię nie wiadomo czego. Bo w imię czego walczą w Bachmucie, Sołedarze i np. Krasnej Horze. To są (miejsca) nieistotne w tej wojnie - podsumował w rozmowie z Mikołajem Lizutem.
